Wkopałam się i ochoczo zgodziłam się namalować „PIESEŁA” na zamówienie mojego brata, sugerując cenę 20zł – w końcu prosty, rysowany wzór, to co mam z rodziny zdzierać 🙂
No i tu się zaczynają się schody. Zgodnie z tradycją pomyliłam PSINGWINA z PIESEŁEM Nie pozostało mi nic innego, jak usiąść i walczyć z pomyłką. Poniżej efekty.
P(ie)S. Załączam też kubek z PSINGWINEM, tak by każdy mógł się sam przekonać o tym jak bardzo nieedukowalna jestem w zakresie „Psingwinosełów”.
A tu rzeczony PSINGWIN:
Reklamy